Utrzymywanie się w dzisiejszych czasach ze sztuki jest przedsięwzięciem dość ryzykownym. Nie brakuje jednak pasjonatów pragnących za wszelką cenę udostępniać ją szerokiemu ogółowi. Cóż może być piękniejszego od sztuki, skoro to ona osładza nam życie na każdym jego etapie? Od kredytów nie są wolni także artyści. Kredyty na otwarcie galerii ze sztuką wcale nie są taką rzadkością, jak niektórym mogłoby się wydawać. Wielu artystów decyduje się na nie, bo mimo, że powstają w ten sposób zobowiązania wobec banków, to i tak artysta dzięki takiemu działaniu zyskuje pewnego rodzaju niezależność. Wolności nie da się przecież przełożyć na żadne pieniądze. Utrzymanie galerii kosztuje. Kredyt na otwarcie galerii dostać można w każdym, dowolnie wybranym banku, gdzie udziela się popularnych pożyczek. Kwoty kredytów na działalność artystyczną w formie galerii opiewają na kwoty od kilkunastu do kilkuset tysięcy. Wiele zależy od tego, jak duża ma być przestrzeń do działań artystycznych i w jakim lokalu ma być prowadzona. Prowadzenie galerii w lokalach zabytkowych niesie ze sobą wyższe koszty, niż w miejscach pozbawionych ducha historii.
Życzliwe placówki bankowe
Zawsze coś zaradzą, jeśli artysta marzący o prowadzeniu własnej galerii jeszcze się waha. Kredyty na działalność artystyczną nie mają na szczęście tak wysokiego oprocentowania, jak kredyty mieszkaniowe. Kredyt kredytowi więc nierówny i nie ma sensu zanadto się przejmować. Jeśli coś nie wyjdzie, to w najgorszym wypadku zamkniemy interes i zaczniemy powoli spłacać należność na rzecz banku, odnajdując się być może w innej branży. I właśnie wtedy możemy dopiero odkryć, co tak naprawdę jest naszym przeznaczeniem. Nieposzlakowana opinią w Biurze Informacji Kredytowej jest niezbędna, aby otrzymać kredyt na wiele lat. Spłatę zaczynamy już od przyszłego miesiąca, czyli tego, który nastąpi kolejno po tym, w którym podpisaliśmy wszystkie papiery. Świadomość zaczynania nowego etapu neutralizuje wszelkie lęki przed obecnością kredytu w naszym życiu.
0 Komentarzy